Majowe i letnie noce byłyby idealne, gdyby nie krwiopijne owady: komary i meszki. W upalne dni dołączają do nich kolejne muchówki: gzy i bąki (ssące naszą krew w stadium dorosłym). Na szczęście w walce z insektami nie jesteśmy osamotnieni!
Nie trzeba pryskać! Chemiczne metody odkomarzania szkodzą pożytecznym owadom z pszczołami samotnymi i motylami na czele. Pestycydy, dostawszy się do wody, zabijają mnóstwo innych stawonogów, zwłaszcza ostatnie raki rzeczne Polski oraz bzygi – naszych sojuszników w walce o wysokie plony. Sporo dobrego robią dla nas jaskółki i jerzyki w dzień, a nietoperze i kozodoje w nocy. Niestety ptaków i nietoperzy w wielu miejscach ubywa. Dlatego tak ważne jest prawidłowe ocieplanie budynków, pozostawianie dziuplastych drzew oraz wieszanie budek.
Żeby ograniczyć inwazję komarów, proponujemy unikatową mieszankę Zioła i przyprawy. Wabi ona pożyteczne bezkręgowce, a jednocześnie odpędza komary! Zawiera 60% roślin trwałych (bylin), 15% dwuletnich oraz 25% jednorocznych. Znajduje się w niej szereg znanych i lubianych przypraw od kozłka i lubczyku po bazylię i czarnuszkę. Towarzyszą im kwiaty mniej znane, łączące bogaty, mocny zapach z własnościami zdrowotnymi oraz całkiem efektownym wyglądem jak szałwia muszkatołowa, ogórecznik czy hyzop lekarski. Sporo barwnych akcentów wnoszą bławatek z dziurawcem. Już 100 g naszych nasion wystarczy do rozplantowania 40 m² kwietnej łąki albo warzywnika.
Nagietek lekarski Calendula officinalis – uprawiany jest od tak dawna, że nie wiadomo, skąd do nas przywędrował? Zapewne ze starożytnego Iranu lub znad Morza Śródziemnego. Ceniony za długie kwitnienie, od końca maja niekiedy do połowy listopada. Zamykanie się jego koszyczków zwiastuje nadchodzący deszcz. „Uwielbiany” przez pszczołę miodną, niektóre samotnice oraz bzygowate. „Znienawidzony” przez wiele nicieni i gryzoni.
Rumianek pospolity Matricaria chamomilla – znane i lubiane zioło. Łagodzi objawy alergii, skurcze i zapalenia. Przyśpiesza gojenie się ran i oparzeń. Do szczęścia wystarczy mu długi dzień z mnóstwem Słońca. Rośnie zarówno na ciężkich glinach jak i na jałowych, lotnych a suchych piaskach.
Szałwia muszkatołowa Salvia sclarea – stare zioło lecznicze, przyprawa i ozdoba, rodzime dla ciepłych i suchych stref Europy Południowej, Azji Mniejszej i Środkowej do Pakistanu włącznie. Od wieków służy jako utrwalacz zapachów i źródło własnego aromatu w przemyśle kosmetycznym. W średniowieczu leczono nią oczy. Wzmacnianio nią piwa i wina, doprawiano jadło. Ma spory potencjał antysmogowy.
Kminek zwyczajny Carum carvi – prastara przyprawa, być może rodzima dla Polski. Można jadać nie tylko nasiona, lecz również korzeń – najlepiej z okazów jednorocznych, nim zdrewniej i skurczy się, a jego zasoby trafią do kwiatów, a potem nasion. Należy jednak zachować ostrożność, gdy łatwo pomylić go z silnie trującym szalejem jadowitym. Lubiany przez rolników gdyż zwiększa mleczność krów i owiec.
Krwiściąg mniejszy Sanguisorba minor lubiany przez pszczołę miodną i pewne samotnice, jadany przez gąsienice pewnych motyli w tym rzadkiego u nas powszelatka sertora. W średniowieczu aromatyzowano nim piwa jak dziś chmielem. Dodawano go także zamiast ogórków do zup i sałat. Latem wybornie orzeźwia w naturalnych oranżadach.
Wrotycz pospolity Tanacetum vulgare przeżywa renesans popularności jako składnik naturalnych, przyjaznych środowisku odwarów przeciwko mszycom, stonce i wielu innym szkodnikom owadzim. Warto używać go przeciw molom i barciakom zamiast bagna – krzewinki podlegającej w Polsce ochronie gatunkowej, choć wciąż oferowanej na targowiskach. Działa zbyt mocno by zastępować nim kapary. Prócz komarów i meszek jego aromatu nie znoszą też kleszcze czy muchy.
Hyzop lekarski Hyssopus officinalis – zioło cenione od tysiącleci jako środek wykrztuśny, moczopędny i przyśpieszający gojenie się ran, tudzież hamujący nadmierną potliwość. Przez tłumaczy Biblii z hebrajskiego na grekę błędnie utożsamiony z lebiodką syryjską, po czym uznany za święte zioło do rytualnych oczyszczeń. W Polsce używany głównie do kiszenia ogórków. Prócz form o typowych, mocno błękitnych jak u niezapominajki kwiatach wyhodowano odmiany białe i różowe.
Człowiek tępi owadzich krwiopijców, a jednocześnie ratuje niedobitki zapylaczy, drapieżców oraz innych, pożytecznych gatunków. Podsiewanie mieszanek ziół o sprawdzonym działaniu przeciwkomarowym i przeciwmeszkowym to jedno z lepszych rozwiązań obu problemów. Każdy ekosystem, także kwietna łąka lub warzywnik, to system naczyń połączonych. Zabiegi przedsięwzięte w dobrej wierze przynieść mogą opłakane skutki. Przykładowo wprowadzenie kilku pięknych wodorostów z hiacyntem wodnym (pontederią gruboogonkową) na czele miało upiększać sadzawki, dawać zielony nawóz i paszę, wreszcie wzmóc samooczyszczanie wód ze ścieków. Tymczasem korzenie powietrzne tych pięknych kwiatów stały się wybornym „żłobkiem” i „przedszkolem” dla larw komarów malarycznych.
W wielu państwach celem tępienia larw komarów zarybiano wody małą, acz żarłoczną rybką – gambuzją. Efekty takiego, biologicznego odkomarzania były różne, niekiedy całkiem dobre (Kalifornia, Nevada, Ameryka Południowa, Ukraina, Gruzja i przyległe gubernie pd. Rosji), innym razem mizerne (Australia). Niestety cena okazała się wysoka. Po komarach zniknęło wiele płazów, a także kilka ciekawych gatunków rybek, niekiedy występujących tylko w jednym miejscu na świecie (np.: jaskiniach lub cieplicach amerykańskich pustyń), stanowiących na dokładkę obiekt pożądania akwarystów całego świata. Pośród astrowatych (złożonych) znajdziemy nie tylko odstraszaczy moskitów, lecz również gatunki zadziwiająco im przydatne. Dość wspomnieć o gwajuli srebrzystej (roślimiance), jakiej nektar może komarzycom zastępować w pewnym stopniu krew kręgowców.