Jak uratować pszczoły, a przy tym wzbogacić rolników? Nowy plan ochrony zapylaczy został przedstawiony podczas konferencji ONZ poświęconej różnorodności biologicznej.
Stefanie Christmann z International Center for Agricultural Research in Dry Areas (ICARDA) w Maroko przedstawiła na konferencji najnowsze wyniki swoich badań, które wykazały, że pozostawienie jednej czwartej uprawianej ziemi pod stale kwitnące uprawy gospodarcze spowoduje znaczny wzrost bioróżnorodności oraz jednocześnie zapewni wzrost dochodów rolników.
Globalny kryzys wymierania populacji pszczół może zostać powstrzymany, jeśli państwa wspólnie przyjmą strategię przyjazną zapylaczom i rolnikom
Konferencja Organizacji Narodów Zjednoczonych odbyła się pod koniec zeszłego roku w Egipcie, jej motywem przywodnim było hasło “Inwestycja w bioróżnorodność inwestycją dla ludzi i planety”. W sesji poświęconej roli zapylaczy w środowisku rolniczym przedstawiono nowe wytyczne, które mają zapewnić ochronę owadów zapylających. Postulowano także o koalicję państw, by wspólnie działać na rzecz ochrony. Stefanie Christmann przedstawiła natomiast, że można chronić zapylacze z korzyścią dla rolników: bez spadku produkcji rolnej oraz nie obciążając gospodarstw finansowo.
ugór1
Potrzeba wprowadzenia zmian we współczesnym modelu rolnictwa jest coraz bardziej widoczna. Ponad 80% roślin uprawnych wymaga udziału owadów w zapyleniu kwiatów, a tych na świecie jest niestety coraz mniej. Liczebność populacji owadów stale spada – w Niemczech odnotowano spadek o 75% w ciągu ostatnich 25 lat. Wyspiarskie Portoryko doświadcza jeszcze większego kryzysu. Tego typu danych brakuje dla większości państw, ponieważ nie ma raportów historycznych, do których można by się dziś odnieść.
Rządy państw różnie podchodzą do proponowanych dotychczas działań. Brazylia, jako jeden z największych eksporterów żywności na świecie, do dziś nie zdecydowała się na wycofanie pestycydów, których stosowanie jest już zabronione w innych krajach.
Unia Europejska w kwietniu tego roku przyjęła zakaz stosowania jednych z najgroźniejszych dla zapylaczy pestycydów – neonikotynoidów. Prócz tego, w wielu krajach europejskich zakładane są tzw. miejsca przyjazne zapylaczom, czyli kwietne łąki i rabaty.
Stefanie Christmann argumentowała, że jej pomysł można wprowadzić w życie poza decyzjami politycznymi, a także, że jest bardzo łatwy w realizacji. Co więcej, może generować dodatkowe zyski.
20170707_085222__002__60913529a8
Istotą działania jest “poświęcenie” jednego pasa, na każde cztery pasy uprawne, pod uprawę roślin kwitnących, takich jak zioła, przyprawy czy rośliny oleiste. Ponadto, aby zapewnić owadom miejsca gniazdowania, badaczka zachęca do pozostawienia na polach fragmentów martwego drewna i gliny, w których pszczoły samotne będą mogły złożyć jaja. Stefanie zaleca również siew słoneczników, jako ochronę przeciwwiatrową.
Każdy rolnik, nawet ten z najbiedniejszego kraju, jest w stanie tego dokonać. Nie trzeba dysponować specjalnym sprzętem, technologią. Wystarczy niewielka inwestycja w nasiona. Szczegóły tworzenia upraw współrzędnych można przesyłać nawet za pomocą telefonu komórkowego.
Jej badania wykazały, że w porównaniu do pól kontrolnych, które były czystymi monokulturami, korzyści, jakie wniosły utworzone kwitnące uprawy współrzędne, były “niezwykle wysokie” zarówno dla rolników, jak i dla zapylaczy. Zaobserwowano wzrost liczebności i różnorodności owadów zapylających. Uprawy docelowe dały większy i lepszy jakościowo plon dzięki pełniejszemu zapyleniu, a także odnotowano spadek liczebności szkodników – mszyc i larw muchówek.
bande-auxiliaires-de-culture
We wszystkich strefach klimatycznych, w jakich przeprowadzono eksperymenty, dochód rolników rósł. Największe korzyści były widoczne w gospodarstwach położonych na silnie zdegradowanych podłożach i/lub pozbawionych oblotu hodowlanej pszczoły miodnej. Najwyższe zyski zaobserwowano w klimacie półpustynnym, gdzie plon dyni wzrósł o 561%, bakłażana o 364%, bobu o 177%, a melonów o 55%. Na obszarach zasobnych w wodę odnotowano podwojenie plonu pomidorów, a plon bakłażana wzrósł nawet o 250%. Nawet w przypadku upraw górskich produkcja cukinii potroiła się, a plon dyni wzrósł o 50%.
Christmann bierze również udział w innym projekcie, fundowanym z budżetu Niemieckiego Ministerstwa Środowiska, także dotyczącym współrzędnych upraw roślin wraz z gatunkami miododajnymi. Podczas najbliższych pięciu lat badań będzie testować tego typu uprawy także u dużych producentów żywności, w celu rozbicia wielohektarowych monokultur.
Stefanie ma nadzieję zobaczyć zmiany w krajowych politykach ochrony krajobrazu. Współpracując z ministerstwami turystyki, rolnictwa i komunikacji chce podnieść świadomość korzyści ekonomicznych wynikających z ochrony i “wspierania” dzikich zapylaczy oraz zachęcić do sadzenia kwiatów, krzewów jagodowych i drzew owocowych.
Środowisko będzie znacznie bogatsze, piękniejsze i bardziej odporne na postępujące zmiany klimatu. Wzrosłaby różnorodność owadów, kwiatów i ptaków. Takie uprawy byłyby z czasem samowystarczalne. Nawet najbiedniejsze kraje mogą realizować tę strategię – mówi. Stefanie.
Ponieważ coraz więcej krajów dostrzega zalety projektu, badaczka również ma nadzieję, że z czasem utworzy się koalicja państw zobowiązanych wspólnie odwrócić tendencję spadkową w liczebności zapylaczy. Obecnie w grupie “chętnych do koalicji” są zaledwie 24 kraje, głównie europejskie. Stefanie ma nadzieję, że ostatecznie uda się utworzyć międzynarodowe porozumienie, podobne w działaniu do tego dotyczącego obrotu gatunkami zagrożonymi. “Wierzę, że ta konferencja jest pierwszym krokiem do wdrożenia międzynarodowej umowy, ponieważ właśnie tego teraz potrzebujemy” – mówi Christmann.
daisies-3430133
Badaczka zdaje sobie sprawę, że spotka się z oporem koncernów agrochemicznych. “Myślę, że pomysł nie spodoba się Monsanto, ponieważ moja metoda naturalnie redukuje szkodniki, bez potrzeby kupowania ich pestycydów” – mówi.
Christmann jest przyzwyczajona do przeciwności. Kiedy po raz pierwszy sugerowała skupienie się na ochronie zapylaczy na konferencji rolniczej w 2010 roku, delegaci śmiali się z niej. Wiele lat walczyła o zdobycie finansowania dla swoich badań. Początkowo nawet wykorzystywała własne oszczędności, aby móc je realizować.
Teraz cieszy się poparciem rządu Niemiec, a jej głos jest słyszany na arenie międzynarodowej. Jedyną przeszkodą jest uciekający czas. “To nie może czekać. Pszczoły, muchy i motyle wymagają od nas pilnego działania. Mam 59 lat i chcę dać im ochronę na całym świecie jeszcze zanim przejdę na emeryturę” – mówi Stefanie.
Wymieranie zapylaczy będzie uwzględnione w nowym raporcie na temat światowych zasobów żywności, który zostanie wydany w przyszłym roku. W oparciu o sprawozdania rządów z całego świata raport pokaże, że nawet ministerstwa rolnictwa, które z dystansem podchodziły do niektórych działań na rzecz ochrony środowiska, są świadome potrzeby wprowadzenia zmian.
Pełne podsumowanie sesji poświęconej owadom zapylającym dostępne jest na stronie Promote Pollinators – Coalition of the Willing on Pollinators: https://promotepollinators.org/2018/12/05/session-on-the-role-of-pollinators-on-agriculture-day/
Tekst napisany na podstawie arykułu “Scientist unveils blueprint to save bees and enrich farmers” autorstwa Jonathan Watts ukazanego w The Guardian 23 listopada 2018 roku.